Jakiś czas temu chwaliłam/żaliłam się Wam, że zostałam zaangażowana do koordynowania odnawiania obskurnej kawalerki przeznaczonej na wynajem. Poprzedni najemcy wyeksplatowali mieszkanie do granic możliwości i właśnie się wyprowadzili pozostawiając lokal w tragicznej kondycji. Sami zobaczcie jak to się prezentowało. Poniżej wklejam parę poglądowych zdjęć. Ostrzegam, fotografie są dość “drastyczne”. Wyobraźcie sobie, że w rzeczywistości sprawy miały się jeszcze gorzej. Doznania zapachowe były nie do opisania:(
Najpierw zobaczcie sobie przedpokój:




Teraz zapraszam do maksymalnie “uświnionej” kuchni:


Następnie pokażę Wam jedyny pokój w tym wspaniałym lokalu:




Na koniec została już tylko łazienka:



Nie wiem, czy to co pokazałam wymaga jakiegokolwiek komentarza. Nie chce mi się pisać o moich wrażeniach gdy po raz pierwszy zostałam zawieziona w to miejsce ani o ludziach, których nigdy nie poznałam a mieszkali tam parę ostatnich lat. Właściciel lokalu zaproponował abym pomogła mu jak najniższym kosztem odratować to mieszkanie, przywrócić mu możliwie najwyższy standard tak aby stosunkowo szybko znalazł kolejnego najemcę. We wcześniejszych wpisach podzieliłam się już z Wami wątpliwościami nad sensem angażowania się w ten projekt więc już do tego nie wracam.
Dziś pokażę to co udało mi się mega skromnym budżetem osiągnąć.
Po pierwsze udało mi się namówić inwestora na wymianę starych drzwi i niedomykających się obskurnych okien. Oczywiście na początku chciał je zostawić. Dużo energii straciłam aby przekonać go do likwidacji krat w oknach, które mój zleceniodawca uważał za atut tego lokalu. Te dwie sprawy były jednak dla mnie mega istotne i nie wyobrażałam sobie aby nie przeprowadzić tych zmian. Pochłonęły one co prawda lwią część pieniędzy, które były przeznaczone na całą metamorfozę. Nie dziwcie się zatem, że reszta wyposażenia tego lokalu jest tak skromna i nie trudno doszukać się tu jeszcze wielu niedoróbek. Najłatwiej byłoby wrzucić na początku granat w to miejsce i zacząć wszystko od początku jednak takie rozwiązanie nie wchodziło w grę. Środków było tak mało, że sama się sobie dziwię jakim cudem udało się osiągnąć końcowy efekt. Został on osiągnięty dzięki zaangażowaniu tanich ale niekoniecznie profesjonalnych robotników, którzy między innymi popodklejali odpadające w pokoju i kuchni tapety, pomalowali je, w przedpokoju całkowicie zmienili tapetę, wymienili linoleum w kuchni, łazience i przedpokoju, pomalowali ściany, kaloryfery i liczne rury w łazience, umyli szafki i sprzęty kuchenne. Ja zaangażowana byłam do zakupu materiałów, zorganizowania części mebli oraz ich stylizacji. Osobiście przemalowałam szafę wnękową w przedpokoju, wieszak, lustro i szafkę na buty, odnowiłam tapicerowane krzesła. Pomalowałam też biurko, o którym pisałam tutaj . Do odnowienia mieszkania wykorzystano w głównej mierze najtańsze dostępne materiały w tym część z recyklingu.
Wyszło następująco:
Na pierwszy ogień przedpokój:





Teraz zapraszam do umytej kuchni:





Chodźcie teraz do pokoju:






Jeszcze łazienka:


Biorąc pod uwagę stan zastany, niesamowicie niski budżet i ograniczony czas, który mogłam poświęcić na to przedsięwzięcie to jestem bardzo zadowolona z efektu. Mam nadzieję, że na zdjęciach widać, iż mieszkanie zyskało bardzo na atrakcyjności. Mój zleceniodawca jest niesamowicie zadowolony z wykonanej przeze mnie i robotników pracy. Ponadto gdy tylko do sieci trafiło ogłoszenie o odnowionym mieszkaniu na wynajem, telefon właściciela rozdzwonił się nadspodziewanie często a mieszkanie zostało wynajęte już na drugi dzień. Podobno sytuacja była o tyle śmieszna, że dwoje zainteresowanych przyszło przez przypadek na tę samą godzinę oglądać mieszkanie (byli umówieni w odstępie 30 minut ale nie bardzo przypilnowali swojej wyznaczonej godziny i niechcący trafili na siebie jednocześnie). Oboje zdecydowali się na wynajem i był mały konflikt ale jakoś udało się go załagodzić i ostatecznie mieszkanie przypadło studentce z pierwszego roku. Umowa na wynajem podpisana:) Gdy o tym usłuszałam bardzo się ucieszyłam. Wygląda na to, że moja praca nie poszła na marne i fajnie, że mogłam pomóc.
Wygląda na to, że mój pierwszy home staging został zaliczony! Zabawa w metamorfozy mieszkań spodobała mi się na tyle, że postanowiłam od października wybrać się na studia podyplomowe na ASP z zakresu aranżacji wnętrz. Raz się żyje! 🙂








Pingback: Home stageing mieszkania w Łodzi - aranżacja nieruchomości na wynajem
Pingback: Sprzedaż i wynajem mieszkania w dobie pandemii, home staging
wydaje się że nawet przy tak podstawowym remoncie wymiana PRLowskiej umywalki i wc to absolutna konieczność, a nie kosztuje to majątku… nawet myślę że to pilniejsze niz drzwi wejsciowe
Klient nie wyraził zgody… 🙂