Z okazji pierwszego dnia kalendarzowej jesieni postanowiłam pokazać Wam szybką ale dość efektowną metamorfozę starego drewnianego stolika art deco z dwiema szufladami, który przywiozła do mnie Pani Beata. Moja klientka nie dała mi żadnych specjalnych wytycznych co do przyszłego wyglądu mebelka. Wspomniała jedynie, że pragnie go pomalować, woli stonowane kolory i nie chce żadnych szaleństw. Poza tym dała mi totalnie wolną rękę. Stolik, który równie dobrze można nazwać konsolą miał trafić docelowo do domku na działce.
Tak wyglądał mebelek, gdy do mnie trafił:

Zaszpachlowałam ubytek drewna na froncie szuflady, umyłam drewno i pomalowałam konsolę kilkoma kolorami farb kredowych. Wszystko w odcieniach beżów i brązów. Fronty szuflad ozdobiłam grafitowym wzorem jodełki. Później zabezpieczyłam całość jasnym i ciemnym woskiem. Poniżej od razu przedstawiam Wam efekt końcowy:





I co myślicie? Mnie się bardzo podoba. Dzięki zastosowaniu kilku kolorów i ciemnego wosku mebel nabrał charakteru i wygląda bardzo klimatycznie. Jodełka na szufladkach jest dość uniwersalna. Myślę, że nie będzie się kłócić z żadnymi innymi wzorami, które być może znajdą się w jej otoczeniu. Skromny deseń sprawia jednak, że stoliczek jest jedyny w swoim rodzaju. Stosunkowo niewielkim nakładem pracy wyszedł mi super mebel z gatunku tych, których aż nie chce się oddawać! Zwłaszcza w tej jesiennej stylizacji.
Jeśli chcecie zobaczyć albo przypomnieć sobie inną metamorfozę takiego samego stolika art deco, który odnowiłam zupełnie inaczej kliknijcie sobie poniższy link:
Metamorfoza stoliczka z lat 50-tych