Malowanie kredensów i komód z okresu PRL to jedne z moich ulubionych zleceń. Tym razem do metamorfozy dostałam taki oto mebelek:




Mebel przywieźli do mnie rodzice Pani Małgosi, którzy do tej pory trzymali go na działce kilkadziesiąt kilometrów od Łodzi a po renowacji zamierzali podarować go córce, która właśnie kończy urządzać swoje mieszkanie. Ponieważ to ja miałam zaproponować, co mogłabym z takim meblem zrobić, musiałam się wcześniej dowiedzieć czegoś o przyszłej właścicielce. Chciałam wiedzieć w jakim stylu urządza sobie mieszkanie, jakie kolory preferuje, co lubi a czego nie lubi i tego typu rzeczy. I wiecie co? Pierwszy raz spotkałam się z sytuacją aby rodzice tak dobrze znali swoje dziecko. Nie dość, że doskonale umieli odpowiedzieć mi na te pytania to jeszcze podawali mi ciekawe i istotne dla mnie fakty. Ponadto mieli ze sobą zdjęcia docelowego mieszkania oraz ozdób, które będą w nim wisiały. Taka sytuacja nie zdarza się często i od razu pomyślałam, że Pani Małgosia musi mieć super relacje ze swoimi rodzicami.
Mebel został u mnie i czekał aż się za niego zabiorę. W międzyczasie któregoś dnia podjechała do mnie sama Pani Małgosia i przywiozła jeszcze więcej PRL-owskich perełek do odnowienia. Okazało się, że działka rodziców i strych ich domku skrywa w sobie wiele niespotykanych ale zapomnianych gratów, którym można nadać nowe życie. Wtedy też udało nam się porozmawiać i ustalić dokładnie jak ma być zrobiony kredens. Ustaliłyśmy, że mebel ma zostać pomalowany na czarno, tylna ścianka oklejona okleiną, szuflady mają być czerwone i nawiązywać do ceglanej ściany a na drzwiczkach do barku mam jakoś skopiować kwiatki, które widnieją na tej ściennej dekoracji, którą na zamówienie stworzyła inna artystka.

Hmmm. Muszę przyznać, że ten ostatni warunek był dla mnie małym wyzwaniem bo oznaczało to, że muszę je namalować ręcznie ale jakoś dałam radę.
Zabrałam się do pracy i wyszło mi takie coś:




Jak widać kredens przeszedł totalną metamorfozę i wygląda całkiem współcześnie. Oczywiście będzie miał jeszcze szklane półki. Pani Małgosia zachwycona. Jej rodzice także. Dzwonili nawet z gratulacjami:) Muszę przyznać, że było mi wyjątkowo miło je słyszeć:)



Jeśli zainteresowała Was ta metamorfoza to pewnie będziecie chcieli zobaczyć jak poradziłam sobie z podobnym kredensem należącym do kogoś innego. Kliknijcie tutaj.
Niedługo pokażę Wam jak odnowiłam resztę mebli i wyposażenia domowego Pani Małgosi. Będzie na co popatrzeć bo dostałam zlecenie na metamorfozę stolika, ławy, lampy, wiosła i … starej wyżymaczki.