Pani Aneta i jej mąż powoli, małymi krokami zmieniają wystrój swojego domu. Zrobili remont. Ściany pomalowali na bardzo jasny, szary kolor z drobinkami brokatu. Zmienili meble na białe, z nowoczesnymi lakierowanymi i błyszczącymi frontami. Pozbyli się starego, dębowego i wielkiego stołu na rzecz dużo lżejszego i mniejszego. Zakupili kilka połyskujących dodatków i zawiesili kryształowy żyrandol. Wnętrze od razu zyskało na przestronności i stało się całkiem glamour. Potem Pani Aneta zleciła mi jeszcze przemalowanie starych, złotych, barokowych mebli stojących w holu. Cygańska konsola, wielkie rzeźbione lustro i stylowy fotel zyskały nowy image. O tej metamorfozie pisałam w styczniu tutaj: https://alabarbara.pl/blog/cyganskie-meble-po-reinkarnacji
Kropką nad i w urządzaniu tego domu miało być jeszcze przemalowanie na biało pięknych, drewnianych ale zdecydowanie zbyt ciemnych do tego wnętrza futryn.


Gdy pierwszy raz zobaczyłam te ozdobne elementy, byłam pod ich ogromnym wrażeniem. Odradzałam właścicielom malowanie takich oryginalnych perełek gdyż uważałam, że wiele przez to stracą. Moi klienci rozważyli moje zdanie ale stwierdzili, że mimo iż ich futryny są piękne to nijak nie pasują im do nowej koncepcji wystroju wnętrza. Nie byli w stanie pogodzić się z niedopasowaniem futryn do całej reszty. Mimo, że się trochę opierałam przyjęłam zlecenie pomalowania ich na biało, poprzecierania i dodania gdzieniegdzie srebrych akcentów.
Ponieważ futryn nie dało się zdemontować i przywieźć do mnie, ja musiałam pofatygować się do nich:) Realizacja tego projektu trwała aż 4 dni. Oczywiście nie całe dni ale codziennie musiałam podjechać raz czy dwa razy do klientów żeby zrobić trochę bałaganu i sobie odjechać. Metamorfoza była dość prosta ale pracochłonna. Liczne załamania i rzeźbienia dały mi trochę popalić. Najtrudniej robiło się przecierki na poziomych belkach od spodu. Pierwszy raz w życiu robiłam przecierki jakby “na suficie”, pył leciał mi na głowę i do oczu ale na szczęście za te przetarcia zabrałam się jak farba nie była jeszcze taka zupełnie sucha i ilość pyłu była dość ograniczona.
Na ostateczny wygląd futryn największy wpływ miał gospodarz domu, który zadecydował, że wypukłe rzeźbienia mają zostać pomalowane transparentną, lekko błyszczącą, srebrną farbą. Spod niej, jak widać, prześwitują poprzecierane roślinne ornamenty. Zapewniam, że efekt wyszedł bardzo ciekawy a zaprezentowane zdjęcia nie oddają całkowitego uroku odnowionych elementów. Fotografie robiłam tuż po ostatnim lakierowaniu. Lakier był jeszcze mokry, błyszczał się trochę nienaturalnie odwracając uwagę od srebrnych wypukłości. Kryształowy, załamujący światło żyrandol też trochę zakłócił obraz.




Pani Aneta i jej mąż są bardzo zadowoleni z przeprowadzonej metamorfozy. Nareszcie wszystko im do siebie nawzajem pasuje. Jest jasno i przestronnie a malowane futryny wcale nie okazały się takie kiczowate i pospolite jak na początku straszyłam:) Sama teraz przyznaję, że jednak było warto je przemalować. W dalszym ciągu rzeźbione futryny są bardzo oryginalną ozdobą tego pięknego domu.



Wspomnę tylko jeszcze, że gdy ja zajęta byłam przeprowadzaniem tej metamorfozy Pani Aneta wyszukała w piwnicy jeszcze jeden stylowy gadżet: stare, fazowane lustro w złotej ramie. Oczywiście tak, jak reszta wyposażenia poszło pod mój pędzel i teraz wygląda zupełnie inaczej:)
