Fatalna sprawa. Kilka tygodni temu padł mi komputer, na którym miałam setki ważnych zdjęć. Stanowiły dokumentację przeprowadzonych ostatnio metamorfoz. Miały posłużyć mi do stworzenia wielu inspirujących wpisów na blogu. Na razie nie udało mi się ich odzyskać. Wszystkie meble oddałam już klientom i nie mam możliwości zrobienia im nowych zdjęć. Pomyślałam więc, że w dzisiejszym wpisie pokażę Wam coś zupełnie innego. Coś, do czego mam nieograniczony dostęp a mianowicie: MÓJ TARAS. Choć jest mały to spędzam na nim mnóstwo czasu. Urządziłam go zgodnie z duchem zero waste wykorzystując niepotrzebne graty. Jeśli jesteście ciekawi o czym mowa zapraszam do obejrzenia paru sierpniowych migawek.
Aranżacja małego tarasu
Aranżacja mojego małego tarasu jest stosunkowo prosta. Najważniejszym sprzętem, z którego jednocześnie jestem najbardziej dumna jest ławka zrobiona ze starego, sosnowego łóżka. Pisałam o niej dokładnie tutaj. Uwielbiamy na niej siedzieć, leżeć i się relaksować. Położyłam na niej poduszkę przeznaczoną na leżak a kupioną w Leroy Merlin i jest naprawdę wygodnie. To taka ławka – łóżko, można się na niej spokojnie zdrzemnąć.



Granatowe, aksamitne poduszki uszyłam sama z resztek tkaniny tapicerskiej, która została mi po obijaniu krzeseł. Wzorzyste poszewki pochodzą z IKEA a te duże z wyprzedaży w HOMLA.

Na malowanym stoliku, pochodzącym oczywiście z odzysku, położyłam dużą granatową apaszkę kupioną za grosze w second handzie. Jasne wzory przypominające plamy zrobiłam na niej wybielaczem. Niejedna blogerka pisała już o tej technice i postanowiłam ją wypróbować. Przyznajcie, że wygląda to całkiem ciekawie:)


Rolę wazonu pełni plastikowa puszka po białku dla kulturystów, którą pomalowałam w fantazyjne wzorki. Wsadziłam do niej gałązkę hortensji, która kwitnie właśnie w moim ogrodzie. Co myślicie o moim wazonie DIY? 🙂


Nad całym tarasem góruje bardzo dobry, moim zdaniem, parasol kupiony wiele lat temu w JYSK. Można regulować stopień jego nachylenia co okazało się bardzo przydatne. Nawet ostre zachodzące słońce nam niestraszne.

Przed spojrzeniami wścibskich sąsiadów chronią nas kratki do pnączy porośnięte bluszczem i winobluszczem oraz stara wierzba, która rośnie tuż przy tarasie. Pojedyncze rośliny doniczkowe typu kwitnący na różowo niecierpek i mięsisty grubosz też dobrze osłaniają. Dyskrecja zachowana w 100%.


Nieciekawe, stare kafle tarasowe pokrywa wykładzina ze sztuczną trawą o dość wysokim runie. Dzięki niej mamy imitację trawki, która dodatkowo jest ciepła dla stóp, można po niej chodzić boso. Dzieci mogą bawić się siedząc bezpośrednio na podłodze. Mam wrażenie, że dzięki niej do domu wnosi się mniej piachu i kurzu. Czyszczę ją normalnie odkurzaczem. Jedyny minus sztucznej trawy jest taki, że po dużym deszczu jest wilgotna i trzeba się pilnować by nie wdepnąć na mokre miejsce skarpetą:)
Bardzo lubię swój taras, mimo, że jest niewielki to spełnia swoją rolę i uwielbiam na nim przebywać. Jest jakby przedłużeniem naszego salonu a dzięki dużym oknom dostęp do niego jest bardzo swobodny.


To by było na tyle. Mam nadzieję, że już niebawem uda mi się uzyskać dostęp do starego komputera i będę mogła pochwalić się Wam nowymi projektami. Pozdrawiam serdecznie!
Macie ochotę na więcej?
Poniżej przypominam wpis o mojej ławce tarasowej zrobionej z łóżka. Jeśli go nie czytaliście to polecam lekturę:)

Ławka tarasowa zrobiona z łóżka
Jak samodzielnie zrobić ławkę na taras? Co zrobić ze starym łóżkiem? Projekt DIY dla początkujących:)
Pingback: Mój mały taras – Nasze domowe pomysły
Bardzo nietypowe meble, które kojarzą mi się ze stylem marokańskim. Tak był cel?
Namalowane wzory na łóżku na pewno są marokańskie bo taki miałam szablon malarski ale reszta, np. na wazonie to niezbyt przemyślane bazgroły:) Ogólnie w całym domu mam mieszaninę wszystkich stylów a większość sprzętów jest zbieraniną w duchu zero waste bo lubię zmiany a nie lubię wydawać pieniędzy;) Wiele stylów mi się podoba dlatego eklektyzm rządzi;)