Tydzień przed Wielkanocą miałam przyjemność spędzić krótki urlop w Paryżu. Miasto wywarło na mnie ogromne, pozytywne wrażenie. W 6 dni zwiedziliśmy je wzdłuż i wszerz. Od ciągłego chodzenia nogi bolały mnie na koniec niemiłosiernie ale nie byłabym sobą gdybym nie zaciągnęła się jeszcze na Marché de Saint-Ouen czyli największy na świecie targ staroci.



Znajduje się od tuż pod miastem zaledwie jedną stację metra za nim, na północ od Paryża i działa ponoć już od XIX wieku. Okolica, jak to zwykle bywa na przedmieściach, nie jest zbyt piękna i pełno tam ludności napływowej. Sam pchli targ jest ogromny i składa się z kilkunastu mniejszych bazarów. Na każdym z nich oferowane są różnego rodzaju mniej lub bardziej wyszukane towary. Obok uliczek gdzie wystawiają się handlujący antykami i starociami znajdują się długie ciągi boksów i namiotów z podrobioną odzieżą, niby markowymi perfumami, butami oraz budy z kebabami. Pełno tam też stoisk z głośną muzyką i ciemnoskórych handlarzy oferujących nachalnie pojedyncze telefony komórkowe. Klimacik jak w niedzielę pod stadionem ŁKS-u w latach 90-tych 🙂 Niestety ja niepotrzebnie tam skręciłam i potem traciłam czas na próbę przedostania się z powrotem w alejki bardziej mnie interesujące. Gdy już mi się to udało mogłam spacerować sobie wśród różnych mniej lub bardziej urodziwych gratów i pięknych, odrestaurowanych już antyków. Były tam oczywiście meble, książki, płyty, szkło, ceramika, stare zabawki, współczesne dzieła sztuki a także plakaty i artykuły dla plastyków.




Moją uwagę przykuło to, że większość stoisk ze starociami to nie są żadne tymczasowe place tylko normalne, całoroczne i kompletnie urządzone butiki z tego typu wyposażeniem. Niektóre znajdują się w zadaszonych arkadach. Chodzi się tam jak po galerii handlowej. Na witrynach niektórych boksów właściciele chwalą się zdjęciami sławnych osób, które odwiedziły to miejsce. Chodząc po alejkach można natknąć się na sklepik, w którym nagrywano sceny słynnego filmu “O północy w Paryżu”.




Z tego co się zorientowałam to ceny na tym targu nie są specjalnie atrakcyjne i raczej nie skusiłabym się na zakupy w tym miejscu ale na pewno jest to bardzo fajne miejsce na spacer i mały rekonesans dla osób, które tak, jak ja uwielbiają w ten sposób spędzać czas. Jeśli wybieracie się do Paryża to jak najbardziej polecam by w sobotę, niedzielę lub poniedziałek udać się na ten wielki targ ale raczej nie w celach nabycia jakiegoś mebla. Jeśli zmęczy Was atmosfera tego miejsca to bez trudu znajdziecie jakąś knajpkę, gdzie możecie wypić kawkę lub coś przekąsić.




