Wielkimi krokami zbliżają się święta. W Pracowni Alabarbara roboty co niemiara. Wśród wielu typowych zleceń polegających na przemalowywaniu ciemnych mebli na jasne zdarzają się jednak perełki dające nieco większą satysfakcję z wykonanej pracy. Do takich należało przeprowadzenie metamorfozy pewnego starego fotelika:
Był to piękny, drewniany, rzeźbiony fotelik dziecięcy jakich ciężko szukać w sklepach. Uważam, że mój klient miał niebywałe szczęście, że udało mu się coś takiego upolować na starociach. Sama chciałabym taki mieć. Niestety, nigdy takiego nie spotkałam.
Właściciel tego uroczego cacuszka chciał odmienić je w sposób zupełnie nie klasyczny. Miałam pomalować drewno i zmienić tapicerkę na jakąś kolorową, zabawną. Długo przymierzaliśmy w mojej pracowni różne próbki materiałów aż mój zleceniodawca zdecydował, że chce zrobić go w tkaninie z brytyjsko-londyńskimi akcentami, którą ostatnio obijałamten fotel klubowy.
Szczerze przyznam, że to zlecenie przyjęłam dla samej przyjemności przeprowadzenia metamorfozy tego mebelka. Po prostu chciałam dać mu drugie życie i zobaczyć jak będzie prezentował się w nowym wydaniu. Zdecydowałam się też na to trochę dlatego, że chciałam się przy okazji nauczyć jak to zrobić. Wiedziałam, że obijanie takiego półokrągłego oparcia będzie dla mnie niezłym wyzwaniem i chciałam tego dokonać.
Poniżej widać poszczególne etapy prac:
- Rozbieranie starej tapicerki
- Malowanie i lakierowanie drewna
- Naciąganie nowych pasów
- Zakładanie tektury, gąbek i nowej tkaniny
Z zakładaniem nowej tkaniny miałam kilka problemów. Nie dość, że materiału miałam bardzo mało, praktycznie na styk to jeszcze chciałam odpowiednio wyeksponować jej wzór. Wzór był dość duży, nieco za duży jak na tak mały fotelik. Dodatkowo tapicerowanie giętego oparcia okazało się trudniejsze niż na początku zakładałam. Trudno było odpowiednio ułożyć materiał tak by nigdzie nie powstały marszczenia. Dostęp do miejsc gdzie powinnam przytwierdzać zszywki był bardzo trudny. Ciężko było wstrzelić takerem zszywki tak, jak chciałam. Kombinowałam jak koń pod górę ale jakoś z tego wybrnęłam. Ufff
Na koniec zostało już tylko nabicie dekoracyjnych gwoździ. Proszę, już można podziwiać:
Muszę zaznaczyć, że zdjęcia nie oddają uroku tego fotelika ale wyobraźcie sobie, że ten mebel jest maciupeńki. Rozmiarowo pasuje na dziecko maksymalnie 4-letnie. Jest przeuroczy! To nie tylko mebel do pokoju malucha ale także stylowa i bardzo oryginalna dekoracja. Spójrzcie tylko jak on wygląda przy “dorosłym” fotelu:
Przez cały czas pracy nad tym projektem zastanawiałam się czy przypadkiem mój klient pod postacią Mikołaja nie przyniesie tego fotelika jakiemuś bąblowi… ? Potem, gdy właściciel go ode mnie odbierał dowiedziałam się, że mebelek ten trafi niebawem do pewnego sklepu w Łowiczu na ekspozycję wystawową. Będzie przyciągającą uwagę dekoracją z możliwością zakupienia tego cudeńka dla jakiegoś dziecka albo … psa! Muszę przyznać, że nigdy w życiu na to drugie rozwiązanie bym nie wpadła…
Na serio dla psa???
