Dzisiejsza metamorfoza kosztowała mnie dużo więcej pracy niż początkowo zakładałam. Ilość pracy była podwójna gdyż praktycznie wszystkie etapy musiałam wykonać dwa razy. Dlaczego? Przeczytajcie poniżej!
Z pewną dozą niepewności przyjęłam zlecenie polegające na odnowieniu tego kompletu dziecięcego składającego się ze stolika i dwóch krzesełek.




Komplet wykonany był ze sklejki i dla mojej klientki, pani Ani, miał dużą wartość sentymentalną. Pochodził z domu rodzinnego męża pani Ani i był jego pamiątką z dzieciństwa. Przez ponad 30 lat stoliczek przekazywany był z rąk do rąk różnym krewnym a teraz, gdy 2-letnia córeczka właścicieli doczekała się urządzania nowego pokoju w nowym domu, pani Ania postanowiła ofiarować mu drugie życie i po odnowieniu postawić w pokoju dziecka.
Zgodnie z ustaleniami stolik i krzesełka miały zostać oczyszczone, zabejcowane na nieco jaśniejszy kolor i wykończone matowym lakierem. Wysłużony materiał stanowiący siedzisko w stołeczkach musiał zostać wymieniony. Pani Ania długo szukała odpowiedniej, naturalnej tkaniny aż w końcu niespodziewanie udało jej się upolować dużą lnianą poszewkę na poduszkę na przecenie w Ikei, która idealnie spełniała wszystkie wymagania inwestorki. Mimo iż początkowo się wzbraniałam, podjęłam się również uszycia z tej poszewki nowych siedzisk.
Tutaj w skrócie możecie obejrzeć jak na wstępie wyglądała moja praca nad realizacją tego zlecenia:





I wreszcie szycie:)





A tutaj widać efekt końcowy:






Mimo, że mebelki zostały bardzo starannie odnowione i zdecydowanie zyskały na tej przemianie, pani Ania nie była zadowolona z efektu końcowego. Okazało się, że drewno wyszło zdecydowanie zbyt jasne i nie pasowało do wystroju pokoju małej Basi. Nie pozostało mi nic innego jak naprawić ten błąd. Sporo mnie to kosztowało bo musiałam znów od nowa rozkręcić i oczyścić całe mebelki, zeszlifować lakier by odzyskać pierwotny kolor drewna. Na początku byłam załamana, że muszę to robić ale później postanowiłam podejść do tego pozytywnie uznając to za darmową siłownię i możliwość wyćwiczenia mięśnia trójgłowego ramienia:).


Jeśli jesteście ciekawi efektu końcowego, trzeba uzbroić się w odrobinę cierpliwości. Prace, choć są na ukończeniu, wciąż trwają. Niebawem będę mogła pochwalić się ostatecznym, oczekiwanym przez Panią Anię, efektem tej podwójnej metamorfozy. W jednym z kolejnych wpisów poza tradycyjną fotorelacją zobaczycie także moje pierwsze filmiki pokazujące niektóre etapy prac związanych z odnawianiem mebli. Polubcie na Facebooku moją stronę aby nie przegapić kolejnego wpisu!