Kilka tygodni temu podjęłam się całkiem ambitnego zlecenia polegającego na przeprowadzeniu renowacji krzesła thonetowskiego z unikalnym wytłoczonym wzorem przedstawiającym górala na hali. Wzór znajdował się na oparciu i na siedzisku. Właścicielce zależało na wzmocnieniu mebla i wydobyciu jasnego drewna z zachowaniem pięknego górala.

Tłoczony wzór na oparciu krzesła
Przyznaję, że gdyby nie góralski motyw pewnie nie miałabym serca zajmować się tym meblem. Drewno było bardzo ciemne, brudne i ogólnie zaniedbane, sklejka na siedzisku trochę popękana a konstrukcja totalnie rozchwiana. Po licznych dodatkowych śrubach wnioskować można było, że ktoś wielokrotnie próbował je wzmacniać. Obrazek słabo widoczny na oparciu i jeszcze gorzej zachowany na siedzisku sprawiał, że z jednej strony nie miałam ochoty zabierać się za tą renowację (za bardzo nie wiedziałam jak go odrestaurować i przypadkiem nie zetrzeć oczyszczając drewno) a z drugiej strony bardzo pragnęłam by akurat to krzesło dostało ode mnie drugie życie (jeśli czytaliście wcześniejsze moje wpisy to wiecie, że górskie klimaty miłuję bezgranicznie).

Rozkręcanie krzesła typu Thonet
Na początek postanowiłam rozłożyć mebel na części pierwsze. Musiałam odkręcić wszystkie śruby. Były mocno zaśniedziałe i nie bardzo chciały dać się usunąć ale na szczęście jakoś poradziłam sobie z tematem i to sama (brawo ja!). Wyszło mi całkiem sporo puzzli ale dzięki temu zabiegowi ułatwiłam sobie następny etap renowacji a mianowicie: czyszczenie drewna. Składaniem postanowiłam na razie nie zaprzątać sobie głowy.



Oczyszczanie drewna
Oczyszczanie drewna to najbardziej mozolny etap renowacji. Do szlifowania użyłam cykliny, papieru ściernego o różnych gradacjach i szlifierki a drewniane elementy przymocowywałam do stołu ściskami co chwila zmieniając ich położenie.


Największy moment zawahania miałam przy szlifowaniu oparcia. Zastanawiałam się ciągle jak oczyścić delikatnie wytłoczony obrazek z góralem. Właścicielce krzesła bardzo zależało by go ocalić więc nie mogłam tak po prostu przejechać po nim szlifierką bo bałam się, że zeszlifuję cały wzór. Co prawda był on wklęsły ale tylko minimalnie. Miałam nawet pomysł aby zostawić nienaruszone kółko okalające górala bez żadnego czyszczenia.


Nie podobało mi się to jednak bo w ten sposób scenka rodzajowa z góralem była ledwo widoczna no i samo kółko, nawet gdybym idealnie odwzorowała jego kształt, prezentowało się na oparciu jakoś groteskowo. Postanowiłam za wszelką cenę wydobyć górala na światło dzienne. Dokonałam najpierw próby na siedzisku. Muszę Wam teraz nadmienić, że ponieważ stan sklejki na siedzisku nie był idealny a wzór góralski – praktycznie nieczytelny – ustaliłam z właścicielką krzesła, że siedziska nie będę ratować i wymienię je na nowe, które wytnę wyrzynarką z nowej sklejki. Nie miałam nic do stracenia bo siedzisko i tak miałam wyrzucić więc przejechałam po tłoczonym wzorze na siedzisku szlifierką z nałożonym papierem o wysokiej gradacji. Szlifowałam dosłownie 3 sekundy i po tym czasie natychmiast wyłączyłam szlifierkę. Okazało się, że wbrew moim obawom dekoracyjny motyw nie zniknął a został wydobyty i oczyszczony. Może nie było to idealne oczyszczenie ale w sposób znaczący korzystnie podziałało na wydobycie obrazka. Eureka! Już wiedziałam, że to samo muszę zrobić na oparciu. Trzeba było tylko uważać, żeby przypadkiem nie przeszlifować za bardzo.

Przy okazji zmieniłam zdanie co do wyrzucania starego siedziska. Skoro wzór udało się jako tako uratować to postanowiłam nieco podreperować starą sklejkę i użyć jej ponownie.

Skręcanie mebla trochę innego niż z IKEA:)
Teraz, gdy miałam już wszystkie elementy oczyszczone pozostało mi złożenie całości. Jak się domyślacie trochę mi to zajęło ale zawsze, już jako dziecko, lubiłam składać puzzle więc się nie poddałam:) Po skręceniu i wymianie niektórych śrub na nowe wyszło całkiem stabilne krzesło.

Ostatni etap to uzupełnianie ubytków w siedzisku i lakierowanie całego drewna. Chciałam by moja praca była najtrwalsza jak to możliwe, więc zdecydowałam się na wykończenie mebla lakierem.
Finał, finał, finał...
Zobaczcie, jak teraz prezentuje się krzesło po tych moich zabiegach:






Nie wiem jak Wam ale mnie efekt końcowy się szalenie podoba. Nie mogę się na to krzesło napatrzeć i sama z chęcią weszłabym w jego posiadanie. Drewno jest jaśniutkie ale nie wygląda na nowe. Celowo zostawiłam na nim trochę śladów świadczących o przeszłości. Udało się wydobyć tłoczony wzór i zachować oryginalne siedzisko. Teraz czeka mnie poinformowanie właścicielki, że może już odebrać krzesło ale chyba z tym poczekam kilka dni by móc się nim trochę nacieszyć:) No co? Taki przywilej renowatora!
PS. Jak myślicie? Czy takie krzesło pasowałoby do mojej góralskiej sypialni?
Witam, Super robota 🙂 A jak sobie poradziłaś ze zniekształconym, pofalowanym siedziskiem ? Co zrobiłaś, by je tak świetnie usadowić na swoim miejscu ? Pozdrawiam serdecznie 🙂
Dzięki za pochwałę. Jeśli chodzi o siedzisko to Właściwie tylko podkleiłam widocznie odklejoną część sklejki wpychając pomiędzy nią klej typu wikol a potem całość sprasowałam pomiędzy dwoma klockami drewnianymi i ścisnęłam ściskami stolarskimi na parę godzin. W ubytki napchałam wosku, który dobrałam kolorystycznie do drewna i wypolerowałam.
Brawo Ty? odnawialna trzy oryginalne thonety. Zgodnie z radą p. Anety z twoich mebli czar, tłoczenia czyściłem żelem do usuwania starych powłok malarskich. Wyszło jak u Ciebie, pięknie. Twoje meblowe zmagania imponują. Kłaniam się nisko
Wow, dziękuję za miłe słowa. Od dawna czytam bloga Anety a niedawno poznałam ją osobiście. Skoro ona każe żelem to znaczy, że tak trzeba. Dzięki za radę. Pozdrawiam
Od niedawna stałem się posiadaczem oryginalnego (tak wygląda z naklejek i wypaleń) fotela thonet 233 i dwóch krzeseł thonet (te nie mają oznaczeń).Jestem kompletnym laikiem i nie wiem czy w ogóle zabierać się za renowację we własnym zakresie, żeby nie zniszczyć tych pięknych mebli. W tej chwili wyczyściłem je i pokryłem środkiem ATAX przeciw kornikom. Już ta czynność rozjaśniła oparcie i podłokietniki. Czy możesz mi poradzić jak się zabrać i czy się zabrać za całą resztę.Z góry dziękuję za sugestie i pomoc.
Z wyrazami szacunku Adam
Dzień Dobry,
Piękna robota. Mam pytanie czy po zeszlifowaniu nałożyłaś jakąś farbę/bejcę/inny specyfik zanim użyłaś lakieru? Bardzo podoba mi się taki naturalny kolor drewna. Sama jestem w trakcie szlifowania fotela i chciałabym uzyskać podobny efekt. Pozdrawiam 🙂
Tylko lakier.