Ewa i Krzysiek to ciekawa para moich znajomych a od niedawna także klientów. Zwrócili się do mnie ostatnio w sprawie swojego leciwego, lekko poturbowanego stolika przywiezionego kiedyś z Holandii.

Żeby wyjaśnić na czym polegała metamorfoza muszę najpierw napisać parę słów o moich zleceniodawcach. Ewa i Krzysiek to pasjonaci biegania. Trenują ten sport od lat, stosunkowo często biorą udział w różnych zawodach. Idzie im znakomicie. Na koncie mają już mnóstwo medali, pucharów i różnych biegowych pamiątek. Pod koniec zeszłego roku udało im się wziąć udział (i oczywiście ukończyć z fantastycznym wynikiem) maraton w Nowym Jorku. Ponieważ było to dla nich szczególne wydarzenie, wspólnie ustaliliśmy, że z zaprezentowanego wyżej stolika zrobimy gadżet, który upamiętni tę imprezę.
Pomysł był taki aby pozbyć się starych kafli z blatu a w ich miejsce zrobić wstawkę z fragmentem listy z wynikami biegaczy, która została opublikowana w gazecie The New York Times. Gazeta ta była oczywiście w posiadaniu moich zleceniodawców a zatem nie musiałam się wysilać nad jej pozyskaniem.

Kafle ledwo się trzymały więc nie miałam żadnego problemu by je usunąć. Potem odkręciłam boczne, składane blaty i posklejałam cały stolik mocnym klejem do drewna. Unieruchomiłam wszystko ściskami stolarskimi, żeby klej dobrze “załapał”.


Gdy mebel był już stabilny pomalowałam drewno na granatowo a później dorobiłam jeszcze nieco jaśniejsze refleksy innym odcieniem farby. Na koniec przetarłam stolik papierem ściernym, dzięki czemu uzyskałam delikatne przecierki, całkiem dobrze imitujące postarzenia. Potem wszystko polakierowałam półmatowym lakierem.
Najciekawsze zadanie dotyczyło wykonania wstawki z gazety. Użyłam w tym celu dociętej na wymiar sklejki, którą najpierw pomalowałam białą farbą, żeby stworzyć jednolite tło dla gazety. Później wycięłam z gazety fragment z jej tytułem i numerem wydania oraz oczywiście listę wyników, na której widniały nazwiska Ewy i Krzyśka. Nakleiłam oba fragmenty na sklejkę. Nie było to zbyt łatwe bo takie duże elementy ciężko równiutko nakleić. Starałam się przy tym by nie powstały żadne zagniecenia ani bąbelki z powietrzem. Gdy klej wysechł nałożyłam kilkanaście warstw lakieru co jakiś czas szlifując delikatnie powierzchnię papierem ściernym. Na koniec wkleiłam sklejkę w otwór w blacie.
Wyszło mniej więcej tak:

Na koniec po konsultacji z właścicielami stolika dorobiłam jeszcze gdzieniegdzie pomarańczowe elementy by nieco ożywić całość. Oto efekt końcowy:





Ewa i Krzysiek odebrali ode mnie już swój mebelek i mogą się nim cieszyć u siebie w mieszkaniu. Stolik wygląda dość oryginalnie. Jak widać lista z wynikami biegowymi, mimo, że drukowana maciupeńką czcionką jest dobrze czytelna. Moją pracę Ewa określiła mianem: “super robota” więc bardzo mnie to raduje. Myślę, że stoliczek w nowym wydaniu idealnie pasuje do właścicieli i do ich wnętrza. Jest totalnie spersonalizowany, zrobiony specjalnie dla nich i nikt inny z pewnością takiego nie ma:)