Pod koniec zeszłego roku chwaliłam się Wam na blogu, że skończyłam realizację zlecenia polegającego na podrasowaniu starych mebli będących od lat na wyposażeniu pewnej meksykańskiej restauracji. Oprócz mebli malowałam także dwie pary drzwi do toalet: damskiej i męskiej. O moich zmaganiach z tym tematem pisałam tutaj: https://alabarbara.pl/blog/kolorowe-recznie-malowane-meble i tutaj https://alabarbara.pl/blog/malowanie-drzwi.

Tak, jak kiedyś obiecywałam, dziś pokażę Wam, jak “moje” meble i drzwi prezentują się już w docelowym lokalu. W poprzednią sobotę wpadłam tam specjalnie wieczorem by wypić drinka i zrobić na szybko parę fotek.

Zaczniemy z grubej rury czyli od drzwi do toalet na piętrze. Jeśli czytaliście moje poprzednie wpisy to wiecie, że wcześniej prezentowały się tak:

A dziś wyglądają tak:







Zielono-żółta komoda, którą widać po prawej stronie przed wejściem do toalet to też moja robota. Kiedyś wyglądała tak:

Niestety z roztargnienia nie zrobiłam jej dokładnych zdjęć “po” ani w lokalu ani u mnie w pracowni. Mam tylko takie “w trakcie” bez powłoki lakierniczej i bez okuć. Zobaczcie tutaj:


Na najniższej kondygnacji restauracji, po obu stronach drzwi wejściowych natkniemy się na moje kolejne artystyczne wyczyny. Komoda po lewej kiedyś wyglądała dość zwyczajnie:

Dziś jak widać poniżej to już zupełnie inna bajka:




Wysoki mebel po prawej od drzwi też mocno się zmienił. Poniżej widać jak bardzo. Tak było kiedyś:

A tak jest teraz:



Wiem, poszalałam z nim na całego:)
Zaraz na przeciwko wejścia natkniemy się na małą komódkę – pomocnik kelnerów. Przyznajcie, że sporo w nim zmieniłam:




Kawałek dalej, przy barze mamy jeszcze coś ciekawego. Przy tym meblu zwykle znajdziemy menedżera czuwającego nad tym co dzieje się w lokalu. Kiedyś chował się on za czymś takim:

A dziś wygląda to tak:




Jak sami widzicie wszystkie meble są mega kolorowe i chyba nieźle wpasowują się w to meksykańskie wnętrze. Pełno na nich azteckich wzorów i motywów roześmianych czaszek charakterystycznych dla południowoamerykańskiej kultury. Jestem pewna, że wnętrze lokalu zyskało na metamorfozie mebli. Potwierdza to obsługa, która tam pracuje. Stało się jeszcze bardziej unikalne i zapadające w pamięć. Niewątpliwie w takim otoczeniu tequila i enchilada smakują jeszcze bardziej wybornie.
